Nasz pobyt w cudownej Irlandii dobiega końca. W sobotę ostatnia wycieczka do Cork, a w środę rano wyjazd. Jednak sam koniec praktyk dla niektórych oznacza więcej. Pożegnanie z otoczeniem, beztroskimi chwilami na plaży, ale dla nas oznacza to pożegnanie z naszą opiekunką. Jej dorośli synowie rozjechali się w swoje strony rozpoczynając życie na własną rękę. W zamian dostała nas : dziesięcioro nastolatków z niemal niespożytą ilością energii. Możnaby się spodziewać dystansu w stosunku do grupy obcych dzieciaków w domu. Nic bardziej mylnego ! Nie tylko okazała nam serdeczność; traktuje nas jak własne dzieci. Rozpieszcza nas na każdym kroku. W zamian my odpłacamy się w każdy możliwy sposób : pomoc w zakupach, sprzątanie czy pomoc przy obiedzie. Dla nas wszystkich Teresa jest drugą mamą. Wiecznie zabieganą i nieco zakręconą , ale cudowną opiekunką. Wszystkim nam będzie brakować tej ciepłej i czułej kobiety która dała nam z siebie wszystko co najlepsze.
Mieliśmy tu opisywać nasze przeżycia z każdego dnia, ale jak można nie wspomnieć o tym co najważniejsze? O ogromnej serdeczności I życzliwości? Naszym zdaniem poznanie jej było najwspanialszym co nas tu spotkało i sądzę, że reszta mogłaby przyznać mi rację.
Joe and Teresa <3
A żeby tradycji stało się zadość, to musimy napisać coś o naszym dniu. Jak w tytule jest szaro. Cały dzień padał deszcz co skutecznie zniechęciło nas do wyjścia z domu. Spędziliśmy miły wieczór we wspólnym gronie. A po powrocie do domu w szarówie wieczoru i przez lekką zasłonę deszczu zastałyśmy taki widok.
Agata & Monika